wtorek, 3 stycznia 2012

Start

Początek mojej wymiany do najprzyjemniejszych nie należał. Na polskim lotnisku musiałam pozbyć się 15kg bagażu... Przyczyną całego zajścia był fakt, iż linie AirBaltic (którymi miałam dostać się do Lappeenranty) zezwalają na posiadanie jedynie 20 kg bagażu. Ja miałam 40. Na odrzucenie najmniej potrzebnych rzeczy (chociaż osobiście uważam, że każdy gram składający się na moje 40 kg można zaliczyć do niezbędnych) mieliśmy raptem 40 min. Nie było więc czasu na zbędne ceregiele, kłótnie i nerwy. Trzeba było działać szybko.

Firma pośrednicząca w zakupie mojego biletu, jak i pozwolenia na zabranie ze sobą dwóch sztuk bagażu (każdy po 20 kg) nie poinformowała mnie o zasadach panujących w liniach AirBaltic. Taki mały drobiazg. Koniec końców, podróż do Finlandii rozpoczęłam lżejsza o 15 kg niezbędnych rzeczy. Musiałam zapłacić za 5 kg nadbagażu (442zł. Każdy dodatkowy kilogram to 30 euro)

Na szczęście był to pierwszy i ostatni koszmar na mojej drodze do Lappeenranty. Witaj przygodo!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz