poniedziałek, 16 stycznia 2012

News update, czyli jak się sprawy z komputerem mają.

Zaistniała sytuacja (utrata mojego starego, dobrego laptopa) pozwoliła mi na odkrycie udogodnień, jakie dla studentów przygotowało LUT.
Zanim jednak omówie je dokładnie, przyznam się do czegoś. 
To swego rodzaju terapia. 
Do tej pory wstyd było mi te slowa wypowiadać na glos. 

Oto terapia, dzieje się na waszych oczach:

Tak. To ja zepsułam mojego poczciwego HPka. Ja - Maria. Wylałam na niego herbatę. 

(w tym miejscu mam ochotę napisać, ze tej herbaty wcale nie bylo tak dużo. Że w zasadzie zupełnie coś innego mogło być przyczyna tej tragedii. Że przecież on już i tak ledwie zipał... Ale nie napisze. Bo całą terapie szlag jasny by trafił. Boleje wiec nad moja niezdarnościa w cichości i nic już więcej na ten temat nie powiem.) 

Wracając do meritum. 
Nasz uniwersytet oferuje studentom wypożyczenie różnego rodzaju sprzętu elektronicznego. Oferta jest dość szeroka, gdyż mozna zaopatrzyć się w aparaty cyfrowe, projektory, mikrofony, kamery, wspomniane już laptopy, skończywszy na odtwarzaczach mp3. 
Co się tyczy laptopów - należy je zwracać po tygodniu. Oczywiście istnieje mozliwosc przedłużenia, jeśli tylko nie będzie kolejki. 
Niestety (lub tez stety... kto wie co mogłoby sie wydarzyć, znając moja życiową nieporadność) nie dostałam dziś Macbooka. Obecnie posługuje sie dość wiekowym Sony Vaio. Ale daleka jestem od narzekania. Niesamowite szczescie, ze w ogóle miałam taką możliwość! 
Oczywiście wszystko jest zupełnie za darmo. 

Odnośnie spraw niezwiązanych ze sprzętem elektronicznym - ESN organizuje 9 lutego czterodniową wyprawe do Laponii. Oczywiscie zakupiłam już bilet (130 euro, czyli cena wyjątkowo przystępna jak na tutejsze warunki) i żyję nadzieją, że uda mi sie zobaczyć zorze polarną. Postaram się do tego czasu nieco podszkolić w zakresie fotografii, żeby zaprezentowac urok tej niesamowitej krainy w dość dobrej jakości.

Trzymajcie za mnie kciuki - tak generalnie. 
Bo jak widać bez duchowego wsparcia gotowa jestem być sama dla siebie zagrożeniem i przyczyną największych problemów.

P.S. Dziś wydźwięk wpisu dość osobisty, za prywatę szczerze przepraszam. Obiecuję poprawę. Proszę o naukę pokutę i rozgrzeszenie. 

Na koniec wrzucam kilka bezosobowych zdjęć białej Lappeenranty. Ot tak, dla urozmaicenia.

До встречи! 








Na koniec końca, przedsmak postu z niedalekiej przyszłości: 
WYBORY PREZYDENCKIE W FINLANDII
22 stycznia 2012




Definitywnie mówię już: Adje!


3 komentarze: