wtorek, 10 kwietnia 2012

Kilka ostatnich słów o stolicy Francji

Blog jest to o Finlandii więc zbyt wiele miejsca poświęcać Paryżowi nie wypada. Niemniej, wrażeń i zdjęć jest tyle, że postanowiłam poświęcić jeszcze jednego posta na wspomnienia. A o całym wyjeździe można by napisać osobnego bloga.
Będzie sporo paryskich, wdzięczących się fotek. Ale jak Paryż to Paryż. Szkoda, że nie było na tyle ciepło by przywdziać sukienkę (a miałam ze sobą dwie!). Ech, tęskno do wiosny, tęskno. 

W Finlandii wciąż biało. Chociaż wyczuwam nadciągające zmiany. Odnotowałam przebudzenie się dwóch much i jednego komara w moim pokoju. To znak! Idzie nowe! Lepsze!
Tymczasem zapraszam w podróż do Paryża. 









Muzeum Muzyki w Paryżu 

Musee de la Musique

Dzięki fascynacji Lery Bobem Dylanem odkryłyśmy, że w paryskim muzeum muzyki odbywa się wystawa jemu poświęcona. Bez wątpienia było to doświadczenie niezapomniane dla zagorzałych fanów, dla mnie była to po prostu zgrabnie przygotowana, klimatyczna wystawa, doprawiona dobrą muzyką w tle. Na tę część wystawy nie miałyśmy darmowego wstępu (koszt to 5 euro), w przeciwieństwie do wystawy właściwej. Na nią wstęp miałyśmy darmowy. Była to wystawa poświęcona historii muzyki. Od średniowiecza do współczesności. Przeróżne instrumenty, przyrządy do rozciągania dłoni dla pianistów i tego typu ciekawe eksponaty.   








Wspomniane już przyrządy dla pianistów.




Cmentarz Père-Lachaise

Fryderyk Chopin, Édith Piaf, Oscar Wilde, Jim Morrison, Jean de La Fontaine, Molier... Te groby udało nam się odnaleźć, sporo jeszcze zostało do odkrycia. Pogoda nie sprzyjała jednak spędzeniu tam całego dnia. Wizyta była jednak bardzo przyjemna, klimatyczna i czasem czułam się jak na warszawskich Powązkach. Nie tylko ze względu na specyficzny klimat nekropolii, ale również na sporo polskich akcentów. 


Fryderyk Chopin

Jim Morrison


Tak wygląda drzewo stojące przy grobie Morrisona. Drzewo pokryte jest setkami poprzyklejanych i podpisanych gum do żucia.

Jean de La Fontaine

Molier


Édith Piaf

Oscar Wilde. Grób otoczony jest ścianą ze szkła pokrytą napisami, całusami i innymi wyrazami uwielbienia.


Oryginalny grób nieznanego nam komika. Pomnik był wyraźnie znany odwiedzającym, gdyż w pewnych  newralgicznych częściach ciała miał znaczące ślady 'turystycznej działalności'. Nie omieszkałyśmy spróbować. Może przyniesie nam szczęście?



Śladami Amélie Poulain

Udało nam się odnaleźć kawiarnię, w której pracowała Amelia. Obecnie wnętrze jest tłoczne, nieco inaczej urządzone. Filmowa toaleta przeobraziła się w kuchnię, a przy barze nie można już spotkać Audrey Tautou. Ogólnie rozczarowałyśmy się tym miejscem. Po pierwsze, kelnerka podeszła do nas po dość długiej chwili czekania. Kiedy już zdecydowałyśmy się i odczekałyśmy swoje okazało się, że karta jest już od kilku godzin nieaktualna i musimy wybrać coś z innej. Ok, to jeszcze mogłyśmy zrobić. Po kolejnym odczekaniu dłużących się minut złożyłyśmy zamówienie. Kelner (nastąpiła zmiana obsługującego) przybył do nas po kolejnych kilku zbyt długich minutach informując, że wybranych pozycji nie ma w tej chwili w menu. Stwierdziłyśmy, że nie mamy już czasu na kolejną zabawę z zgaduj-zgadulę, dlatego wyszłyśmy poszukując przyjemniejszego miejsca na lunch. Niemniej, cieszę się, że kawiarenkę udało nam się odnaleźć.   






Montmartre - dzielnica artystów

Tłoczna, klimatyczna dzielnica Paryża, która urzekła mnie jak żadne inne miejsce w stolicy Francji. Na każdym kroku można spotkać malarzy, maleńkie kawiarenki, sklepy z pamiątkami... Dzielnica z duszą. Jeśli jeszcze kiedyś dane mi będzie odwiedzić Paryż, bez wątpienia tam zawitam.






W sklepie z pamiątkami w kolorach Francji. 





 Bazylika Sacré-Cœur:






Wersal


Wizyta w Wersalu była dla mnie niecodziennym i ciekawym przeżyciem. Przede wszystkim z tego względu, że podeszłyśmy do zwiedzania w nieco innej kolejności niż typowo turystyczna nakazuje. Kolejka do pałacu była bowiem tak długa, że zdecydowałyśmy dać sobie spokój ze zwiedzaniem 'przepysznych' komnat na rzecz ogrodów i wioski Marii Antoniny.

Miałyśmy szczęście, gdyż dzień w którym postanowiłyśmy zwiedzić Wersal był pierwszym dniem uruchomienia fontann w ogrodach. Spacer więc umilała nam przyjemna, barokowa muzyka oraz tryskające, roztańczone fontanny. Było bardzo przyjemnie, słonecznie, chociaż niesamowicie wietrznie. 




















Wioska Marii Antoniny:














Mały, street art'owy przerywnik










Spacer po Champs Élysées
















***

Na zakończenie przepyszne francuskie Crepe z cidrem w niesamowicie przyjemnej, kameralnej restauracji. Polecam, polecam! Zestaw idealny!
Oraz jako dodatek - sztampowe zdjęcie przy Moulin Rouge. Byłam przekonana, że budynek jest zdecydowanie większy! Cóż, jak już będę duża i bogata, to na takie Moulin Rouge przyjadę. Teraz jednak musiałam obejść się smakiem, robiąc iście turystyczną fotkę przy czerwonym wiatraku.




***
To już ostatni post poświęcony Francji. Był może nieco długi i chaotyczny, ale tak właśnie w mojej pamięci zapisał się ten spontaniczny wyjazd. Piękny był to jednak czas i niezapomniany. Do Paryża wrócę na pewno jeszcze nieraz! Tymczasem czas wracać gdzie indziej. Niebawem ciąg dalszy wieści z Finlandii .




4 komentarze:

  1. A jak znosisz takie ostre zmiany klimatu? Zima i śnieg, potem paryska wiosna i znów zima?
    Tego śniegu to Ci zazdroszczę, bo u nas było w tym roku bardzo mało i tylko raz biegałam na nartach;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że zmiany klimatu były nie tyle uciążliwe ze względów fizycznych i zdrowotnych, co bardziej psychicznych ;) Powrót ze słonecznego i kwiecistego Paryża do szarej i pokrytej śniegiem Lappeenranty nie nastrajał pozytywnie.
    A śniegiem zdążyłam się już nacieszyć, bo zima była naprawdę przepiękna! Teraz jednak gdy śnieg jest już bardziej szary niż biały, a drzewa totalnie nagie tęsknię za prawdziwą, zieloną wiosną... I pewnie tak sobie jeszcze potęsknię do maja.
    Buziaki! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja wiem ze depresja zimowa, ze ciemne noce, że szaro-buro.. ale może jeszcze usłyszelibyśmy od Ciebie o Finlandii.

    ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już się poprawiłam i nowy post wrzuciłam! :)

    OdpowiedzUsuń