Dokładnie tydzień temu wybrałam się na mszę do pobliskiego kościoła luterańskiego. Kościół ewangelicko-Luterański to najliczniejsza wspólnota religijna Finlandii. Oficjalnie należy do niej ponad 70% społeczeństwa. Społeczeństwo to jednak zadaje się być dość biernym uczestnikiem życia kościelnego i podlega stopniowej i dość intensywnej laicyzacji.
Będąc członkiem kościoła luterańskiego należy odprowadzać tzw. podatek kościelny od 1 do 2%. Co ciekawe, pozostałe wyznania nie mają prawa pobierania podatku kościelnego. Zdaje się to być główną przyczyną wspomnianej już "laicyzacji".
Msze w pobliskim kościele (Sammonlahti church) odbywają się jedynie w niedziele o godz. 10:00. Tylko w okolicy mszy kościół jest otwarty. Pytałam panią Pastor, dlaczego kościoły w Finlandii są zamknięte przez cały czas. Podała kilka przyczyn. Po pierwsze - zwykła oszczędność. Po drugie - prawdopodobnie niewiele osób byłoby zainteresowanych odwiedzeniem kościoła. Po trzecie - względy bezpieczeństwa.
Msza, na której byłam odbyła się w języku angielskim. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca organizowana jest taka msza z myślą o zagranicznych studentach.
Pojawiło się raptem kilkanaście osób, w tym spora część to członkowie chóru składającego się ze studentów naszej uczelni. Zwykłe odśpiewanie pieśni, żaden specjalny pokaz czy też koncert. Przy wejściu dostaliśmy kartkę z modlitwami, pieśniami i różnymi niezbędnymi objaśnieniami.
Msza prowadzona była zarówno przez panią jak i pana pastora, wszystko w dość luźnej konwencji. Komunia podawana do ręki, po komunii pastor podawała również wino.
Wygląd kościoła oraz panująca w nim atmosfera nie urzekła mnie szczególnie. Wszystko jest nowoczesne, zimne, żeby nie powiedzieć: surowe. Brak tu atmosfery duchowości, do jakiej przyzwyczaiły mnie polskie kościoły. Przedsionek, a w zasadzie hol, bardziej przypominał wyglądem wejście do szkoły niż kościoła. Były tam wieszaki na ubrania, tablice ogłoszeń, stojaki na ulotki... niby wszystko ok, ale kościoła w tym wszystkim wyczuć nie mogłam.
Załączam kilka zdjęć. Nie są jednak dobrej jakości, gdyż robiłam je bez lampy.
 |
Pani pastor. Przemiła kobieta, z pochodzenia Niemka. |
 |
Występ studenckiego chóru. Głównie jego członkami są studencki z Afryki - Rwanda, Ghana, Uganda... O zasadach na jakich opiera się ich studiowanie w Finlandii opowiem za jakiś czas. |
 |
Komunia. |
 |
Alexandra (moja znajoma z Rosji) akompaniowała chórowi. |
Podczas mszy do kościoła weszło dwóch młodych Finów. Na moje oko, 13-14 lat. Usiedli w ostatnim rzędzie i zwyczajnie zaczęli nagminnie przeszkadzać. Chrząkali, buczeli pod nosem, przedrzeźniali pastora, smarkali, chrapali itd. Jednym słowem robili wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę i uprzykrzyć wszystkim mszę. Sytuacja była dość nieprzyjemna. Pastor podeszła do nich prosząc o uspokojenie się i usiadła niedaleko. Nie zniechęciło to jednak dwóch Finów. Podczas kazania, kiedy chrapaniom i chrząkaniom nie było końca, pastor przerwał monolog, podszedł do "gagatków" i wyprosił ich z nabożeństwa. Powiedział następnie, że jest to pierwszy raz w całej jego karierze (ponad trzydziestoletniej), żeby kogokolwiek wyprosić z kościoła... Cóż. Bywa. Osobiście uważam, że było to niezbędne.
Po mszy, w drugiej części budynku, zaproszeni zostaliśmy na mały poczęstunek. Kawa, herbata, ciasteczka, sałatki, tradycyjne fińskie chlebki z ryżem itd. Przyjemnie i ciekawie. Bardzo podobała mi się również dyskusja z pastorem na temat laicyzacji społeczeństw w Europie itd. W pewnym momencie przyznał, że zupełnie nie rozumie celibatu. Wg. niego jest to wbrew ludzkiej naturze i wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że zbyt wielu jego znajomych księży nagminnie łamie te postanowienia.
Na zakończenie zamieszczam wygooglowane zdjęcie kościoła latem. Tak prezentuje się z zewnątrz:
 |
Niezwykle smuci mnie to zamiłowanie fińskich architektów do nowoczesności. Tak bardzo kłóci mi się to z obrazem białej, naturalnej Finlandii, której zabudowę najchętniej widziałabym w postaci drewnianych chat. Niestety jest to niezwykle rzadki widok. |