czwartek, 22 marca 2012

Ciekawostek część pierwsza


Postanowiłam wprowadzić więcej przejrzystości na blogu, dlatego zmodyfikowałam nieco ostatni post. Zapraszam do zapoznania się z ciekawostkami odnoszącymi się do fińskiej codzienności. Kilka słów na temat koszy na śmieci, autobusów i częstych najazdów Rosjan na Finlandię. Niebawem kolejna porcja ciekawostek. Przyjemnej lektury.

P.S Komunikat oficjalny: sesja kończąca trzeci period zakończona sukcesem! Jupi! Czas pędzi jednak jak szalony dlatego niebawem będę musiała zmierzyć się z kolejnymi zaliczeniami. Prośby o trzymanie kciuków wystosuję ze stosownym wyprzedzeniem.



Problematyczne kosze na śmieci

Problemem nie są jednak kosze same w sobie lecz ich brak. To niezwykle rzadki widok na ulicach zarówno Lappeenranty jak i Helsinek. Kiedy pytałam Finów co jest tego przyczyną odpowiadali, że w ich kulturze to zupełnie normalne, aby zabierać ze sobą swoje własne śmieci i wyrzucać je np. w domu. Fakt, mimo że brak koszy jest zauważalny, nie można tego powiedzieć o śmieciach, ulice są bowiem bardzo czyste i nie jest to zapewne zasługa intensywnie pracujących służb odpowiedzialnych za czystość ulic.  

Autobusy w Lappeenrancie




Po pierwsze, rozkłady jazdy w Lappee skonstruowane są w przedziwny sposób. Otóż cały przedstawiony rozkład nie odnosi się do przystanku, na którym w danej chwili się przebywa, tylko do przystanku początkowego. Twoim zadaniem jest wyliczenie, jak długo dany autobus będzie jechał z przystanku początkowego do miejsca w którym stoisz... 
Po drugie zaś (co zdecydowanie taką predykcję utrudnia) jest fakt, iż bilety można nabyć jedynie u kierowcy. Oznacza to kolejne opóźnienia. 
No i masz babo placek. Oznacza to, że w zasadzie korzystanie z tzw. rozkładów zupełnie mija się z celem. Zwłaszcza jeśli znajduje się daleko od przystanku początkowego. 
Nie wiem czy już o tym wspominałam, ale za przejazd do centrum miasta muszę zapłacić 3,20 euro, na dworzec kolejowy już 3,50 euro. Cena zależy od przejechanych kilometrów.  
A, zapomniałabym, w weekend cena idzie w górę o 30 centów... Taaa. A pomyśleć, że jeszcze niedawno narzekałam na polską komunikację miejską.



Wieści zza wschodniej granicy

Taki widok w okolicy centrum handlowego jak na zamieszczonej fotografii nie dziwi w Lappeenrancie już nikogo. Są to bowiem tzw. "shopping buses" przywożące Rosjan na kilka godzin na zakupy i odwożący ich z powrotem do domu (najczęściej są to autokary z Petersburga). Koszt jednego przejazdu to ok. 20 euro. 

Dlaczego Rosjanie kupują w Finlandii? Mimo, że ceny tutaj są nieco wyższe, to jakość produktów jest zdecydowanie lepsza. Dlatego też w weekendy w centach handlowych bardzo trudno usłyszeć jest inny język niż rosyjski. Mówi się, że takie najazdy Rosjan na Finlandię, przyczyniają się do wielu konfliktów i uprzedzeń, zwłaszcza jeśli chodzi o uprzedzenia i niechęć ze strony Finów. Z drugiej zaś strony zdają się nie zauważać, jak wiele Rosjanom zawdzięczają. Gdyby nie ich przyjazdy, centrum Lappeenranty świeciłoby pustkami, zarówno pod względem zagospodarowania przestrzeni przeróżnymi sklepikami jak i zwyczajnie pod względem ludzi.





4 komentarze:

  1. z Takich ciekawostek jeszcze warto dodać ze finowie w autobusach nigdy nie siedzą w towarzystwie, chyba ze znają osobę...

    Jesli usiadłoby się na pustym krzesełku obok fina, popatrzyl by sie jak na intruza który zabil mu Ojca, Matke, Kota, a jego rybki wypatroszył.

    To samo się dzieje gdy to obok nas jest wolne miejsce, jeśli juz ktoś się dosiądzie to znaczy ze jest to ktoś z zagranicy.

    OdpowiedzUsuń
  2. mam dziwne wrażenie że tylko jedna osoba Ci komentuje bloga;>

    OdpowiedzUsuń