sobota, 12 maja 2012

Vappu - czas studentów.

Vappu (czy też Wappu) to w Finlandii jedno z największych świąt tuż obok Bożego Narodzenia czy Nowego Roku. Oficjalnie rozpoczyna się 30go kwietnia i kończy 1go maja. Jest to jednak data przypadająca na ścisłe podsumowanie całego okresu poprzedzającego, który trwa co najmniej tydzień. Dotyczy głównie studentów (ze szczególnym uwzględnieniem studentów politechnik). Cały okres związany z Vappu polega na organizacji przeróżnych imprez odbywających się zarówno w ciągu dnia jak i nocą, spożywaniu przy tym sporych ilości alkoholu i przywdziewaniem specjalnych uniformów (overalls) oraz czapek. Można nazwać to "dniami kultury studenckiej", lecz zdecydowanie odbiega to od polskiego odpowiednika - nie spotka się tu typowych festiwali typu Juwenalia. Wszystko wygląda nieco inaczej. Mam nadzieję, że rozbudziłam Waszą ciekawość. Przyjemnej lektury.





Nie tylko przechadzający się po ulicach studenci w kolorowych kombinezonach są znakiem, że Vappu nadeszło. Na drodze do uniwersytetu pojawiają się nowe malunki. Są to loga organizacji studenckich, poszczególnych wydziałów oraz symbole konkretnych wydarzeń. Co roku droga wzbogaca się o nowe i Vappu jest właśnie czasem, kiedy takie malunki powstają.






KOMBINEZONY I CZAPKI

Nie zachwycają stylem i wdziękiem, lecz stanowią nieodłączny element tradycji studenckiej i osobiście uważam, że spełniają ogromną rolę integracyjną. Kombinezony pełne są przeróżnych naszywek związanych z różnymi wydarzeniami, imprezami czy też wydziałami. Do kombinezonu można przyczepiać maskotki, ogonki, świecidełka. Jedynie wyobraźnia ogranicza posiadacza kombinezonu. Studenci zakładają je nie tylko na Vappu, ale także na inne dni związane z kulturą studencką.
Jeśli chodzi o czapki, mają one znaczenie symboliczne. Na charakterystycznym strączku zawiązuje się małe supełki które odpowiadają ilości "przeżytych" już Vappu. Poniżej zdjęcie mojego tutora w takiej właśnie czapeczce.



CHRZEST
Aby móc oficjalnie nazywać się członkiem braci studenckiej należy przejść chrzest. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Na początku oficjalnych obchodów Vappu (30 kwietnia) odbywa się ochrzczenie pierwszoroczniaków. Cała masa studentów odzianych w kolorowe kombinezony wędruję w kierunku przystani, ustawia się w ogromnej kolejce dzieląc się na wydziały (jak i na kolory) i cierpliwie czeka na swą kolej.
Ustawione są dwie spore zjeżdżalnie wpadające wprost do wody. Wokół zgromadzony jest tłum gapiów, którzy albo chrzest mają już za sobą, albo tak jak i ja przybyli z czystej ciekawości. Przy zjeżdżalniach stoi dwóch, dzielnych polewaczy, którzy pilnują by ktoś przypadkiem nie wyszedł z wody zbyt suchy. I zaczyna się chrzest. Studenci podchodzą do ślizgawek parami i zjeżdżają wprost do nie do końca ciepłej wody. Rytuał dobiega końca wśród krzyków i pisków dziewcząt oraz męskich okrzyków triumfu. 





Dopełniło się. Można się przebrać w suche ubranka i z radością pójść ze znajomymi świętować zakończony obrzęd.



Przez kolejne dni do 1go maja odbywa się masa pikników, studenckich imprez pod gołym niebem, organizowane są specjalne wydarzenia polegające na m.in. odwiedzeniu największej ilości barów i pubów w centrum. Zarówno podczas właściwego Vappu, jak i tygodnia poprzedzającego, w pubach i klubach panuje ogromny tłok i ścisk, ceny gwałtowanie idą w górę, a centrum miasta (jak nigdy) intensywnie żyje 24/7.

***

W Finlandii już wiosna! W końcu zieleń trawy zaczyna przypominać tę, do której polska wiosna mnie przyzwyczaiła. Na drzewach nieśmiało pojawiają się małe listki, a brzozy zaczynają pylić (z ostatniego faktu jestem najmniej zadowolona). Poniżej klika zdjęć wykonanych parę dni temu. Jeszcze do pełnej wiosny sporo brakuje, ale wszystko jest na dobrej drodze.




Tak prezentują się małe, fińskie osiedla. Jest ich tutaj pełno, wszystkie domki są do siebie do złudzenia podobne. Mimo to bardzo przyjemnie jest się po takiej okolicy przechadzać. Wciąż jednak dziwi mnie to, że nawet kiedy spaceruję osiedlami w sobotnie czy niedzielne popołudnie, okolica jest niesamowicie cicha, nie czuć zapach rozpalonych grillów, nie słychać podniesionych głosów członków zjazdów rodzinnych... Co najwyżej od czasu do czasu ciszę zakłóci szum kół rowerowych albo truchtający biegacz. 












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz