poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Piirakka - namiastka kuchni fińskiej

Post o tym jak zrobiłam (wspólnymi siłami z Irene) fińską potrawę 'Piirakkę' - z dedykacją dla wszystkich niedowiarków!

Piirakka to bardzo znana fińska potrwa (podobno na całym świecie. Ja poznałam ją dopiero tutaj...). Można jeść to jako przekąska, drugie śniadanie... wszystko zależy od preferencji. Z tego co udało mi się dowiedzieć i wyczytać, danie pochodzi ze Wschodniej części Finlandii o rosyjskich wpływach kulturowych - Karelii (czyli z miejsca gdzie obecnie przebywam). 
Piirakkę można kupić w każdym sklepie w postaci mrożonej czy też schłodzonej. Moje ulubione są produkcji Fazera (tak, Fazer tutaj produkuje wszystko - począwszy od czekolad, cukierków przez zwykłe bułeczki, po wspomnianą już piirakkę). 
Załączam przepis wraz z fotorelacją :)

Poniżej: Piirakki w wersjach oficjalnych - produkcji Fazerowej. Zdjęcie pierwsze prezentuje piirakkę  prawdopodobnie z ziemniakami (jest to drugi rodzaj farszu, podobno istnieje jeszcze farsz marchewkowy, którego nie miała okazji spróbować ani zobaczyć). Fotografia na dole zaś prezentuję piirakkę z ryżem. [zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony Fazera]






PS. Zdjęcie garnka z ryżem, które za chwilę zobaczycie wygląda wg mnie makabrycznie. Wszystko jednak jest z nim w porządku... Sygnalizuję jedynie, iż mam świadomość, że zdjęcie do najestetyczniejszych nie należy... :)

środa, 25 kwietnia 2012

Sauna. Pralnia.

Zgodnie z obietnicą złożoną dawno, dawno temu załączam zdjęcia tego jak wyglądają nasze lokalne udogodnienia w postaci sauny i pralni oraz opisy na jakiej zasadzie działają i co takiego dobroczynnego dostrzegam w regularnym korzystaniu z sauny. Przyjemnej lektury.


piątek, 20 kwietnia 2012

Wielkanoc na obczyźnie

Gonią mnie przeróżne terminy, zaliczenia i prezentacje więc ten post będzie raczej oszczędny w słowach jak i zdjęciach. Ale przystaję na ponaglenia (zarówno te przekazane ustnie jak i na piśmie) i wrzucam nieco świeżych informacji.
2go maja (oby data urodzin okazała się dla mnie sprzyjającym dniem) mam już pierwszy egzamin. Na szczęście będzie to szybka sesja, bo już 4go maja po południu będzie po wszystkim. Mam w sumie 3 dość obszerne egzaminy, pozostałe zaliczenia, prezentacje i raporty realizuję obecnie, stąd tak niewielka aktywność na blogu.

Tyle jednak wiadomości jeśli chodzi o sprawy formalne.
Jak wiadomo Wielkanoc spędziłam na obcej ziemi. Postanowiliśmy więc ze znajomymi zorganizować międzynarodowe święta. Z tego też miejsca serdecznie dziękuję za przepis i inspirację do zrobienia przepysznej pasty jajecznej z tuńczykiem! Wszystkim baardzo smakowało! :)

Tak właśnie prezentowały się przygotowane przeze mnie jajka. Mam nadzieję, że spełniają wszystkie wymogi. Jeśli nie, gotowa jestem na krytykę i sugestie :)


wtorek, 10 kwietnia 2012

Kilka ostatnich słów o stolicy Francji

Blog jest to o Finlandii więc zbyt wiele miejsca poświęcać Paryżowi nie wypada. Niemniej, wrażeń i zdjęć jest tyle, że postanowiłam poświęcić jeszcze jednego posta na wspomnienia. A o całym wyjeździe można by napisać osobnego bloga.
Będzie sporo paryskich, wdzięczących się fotek. Ale jak Paryż to Paryż. Szkoda, że nie było na tyle ciepło by przywdziać sukienkę (a miałam ze sobą dwie!). Ech, tęskno do wiosny, tęskno. 

W Finlandii wciąż biało. Chociaż wyczuwam nadciągające zmiany. Odnotowałam przebudzenie się dwóch much i jednego komara w moim pokoju. To znak! Idzie nowe! Lepsze!
Tymczasem zapraszam w podróż do Paryża. 







środa, 4 kwietnia 2012

Paryż - przygody początek

Pierwszego dnia odkrywałyśmy Paryż w iście turystycznym stylu. Notre Dame, Sainte Chapelle, jazda rowerem ulicami Paryża (ujście z życiem uznaję za nasz osobisty sukces), sklepy z pamiątkami, Luwr (ale tylko na zewnątrz) i masa innych przeróżnych atrakcji. Post bardziej fotograficzny niż treściwy. Jouir! [podobno znaczy to enjoy. Miłego.]  


wtorek, 3 kwietnia 2012

Paryskie wojaże

Niektórzy może się dowiedzieli wcześniej, inni pewnie dopiero teraz. 
Wczoraj bowiem wróciłam z pięciodniowego pobytu w Paryżu.
Tak, tak. To nie żart, ani żadne prima aprilis. Pomysł został zrealizowany niemal tak szybko jak się zrodził. Spędziłam pięć wspaniałych dni w stolicy Francji. 

Mieszkałyśmy w domu Irene (wybrałam się tam wraz z Lerą, moją współlokatorką). Jestem ogromnie wdzięczna Irene za poświęcenie nam w zasadzie całego swojego czasu, a całej jej rodzinie dziękuję z całego serca (może ktoś będzie to tłumaczył na francuski) za niesamowicie ciepłe przyjęcie, przepyszne śniadania i obiady, cierpliwość i przede wszystkim gotowość do goszczenia intruzów pod swoim dachem.  Merci beaucoup!!!

Poniżej zdjęcia z pierwszego dnia wyprawy. W większości zdjęcia z podróży. 
[Post pisany nieco w pośpiechu i ogólnym niewyspaniu. Usprawiedliwiam się gdyby przypadkiem wkradły się jakieś błędy czy też nieścisłości]. Wkrótce więcej merytorycznych opowieści.