wtorek, 31 stycznia 2012

Porcja spacerowych zdjęć mojego autorstwa.


Dziś pisać nie będę. Udało mi się w końcu odzyskać moje zdjęcia. 
Oto dowód, że nie jestem pasożytem, i że swoje zdjęcia też udostępniam. O! 
Miłego oglądania. 
(Tak, wiem. Biało. Monotematycznie. Ale mnie się taka Finlandia bardzo podoba!)














Taką budkę można wynająć na kilka dni. Podobno jest tam sauna z której wybiega się wprost do jeziora... 












niedziela, 29 stycznia 2012

Chodzimy po wodzie! Spacer po jeziorze Saimaa.

Saimaa to największe fińskie jezioro. Dziś miałam przyjemność przespacerować się po nim wzdłuż i wszerz. Lód jest już na tyle gruby, że jezioro stało się miejscem spacerów z psami, przejażdżek na nartach czy też skuterach. Z pewną dozą niepewności weszliśmy na lód, niemniej - było warto! Dzisiejszy dzień był tak piękny, że siedzenie w domu uznałabym za grzech. Od rana świeciło słońce, niebo było błękitne, a czyściutki śnieg lśnił i połyskiwał. Ach! Poniżej fotorelacja. Tym razem posłuszeństwa odmówił mój czytnik kart, więc zdjęcia mojego autorstwa zamieszczę później. Tymczasem zamieszczam fotorelację autorstwa Irène i  Michael'a. Enjoy!
___

Die Bilder von Michael Cerny gemacht. (Zamieszczone zdjęcia wykonał Michael Cerny. Mam nadzieję, że google.translate mnie nie oszukało i że nikogo nie obraziłam)
___











Ups. Coś tu chyba pękło...

Skoki na pomoście. Nie na środku jeziora. DBAMY O BEZPIECZEŃSTWO.






From Maria with Love.

W tym miejscu poczuliśmy pod nogami wodę... Dość nieciekawa sytuacja, zważywszy na fakt, że byliśmy na środku jeziora. Na szczęście szybko zawróciliśmy na udeptany, pewny szlak i mogliśmy odetchnąć.




***
Teraz porcja zdjęć od Irene :) 
Les photos prises Irène Touransky.






WELCOME TO FINLAND

sobota, 28 stycznia 2012

Chinese New Year. 2012 Rokiem Smoka.


Kilka dni temu wraz z Irene wybrałyśmy się na wieczór związany z obchodami Chińskiego Nowego Roku. Pomysłodawcami tego typu spotkania była para (?) pastorów z pobliskiej parafii. Pani i Pan Pastor. Co jakiś czas pod ich "patronatem" odbywają się różnego rodzaju wieczory. W poprzednim semestrze np. był to wieczór kultury francuskiej. Za jakiś czas ma się odbyć wieczór rosyjski.


Wstęp na wydarzenie kosztował całe 2 euro. Dość atrakcyjna cena, zważywszy na fakt, że zjadłam dość sporo chińskich przysmaków, wygrałam pocztówkę w mini-quizie (!!!), dowiedziałam się sporo nowych rzeczy i poznałam masę interesujących ludzi. 


Les images appartiennent à Irène Touransky! Tous droits réservés:) 
W wolnym tłumaczeniu: Zamieszczone zdjęcia należą do Irène Touransky! wszystkie prawa zastrzeżone! Mój aparat niestety odmówił posłuszeństwa, a konkretnie - jego bateria. 




W takim przytulnym domku miało miejsce spotkanie.

Lepimy pierogi! Chociaż zwane tam były "kluskami". Z nadzieniem mięsnym i wegetariański. Niebawem dostanę przepisy
 .





Pierożek zacny. Jakość lepienia zatwierdzona przez Ying.  

Patrząc od góry: zwykłe bakalie, obok pierożki w wersji wegetariańskiej. Z cebulą i czymś jeszcze... (przepis w drodze), smakowały mi o wiele bardziej niż te mięsne. Na dole po prawej: tradycyjny chiński deser przyrządzany na patelni, z nadzieniem z czerwonej fasoli. Dla dociekliwych, przepis znajdziecie tutaj:  http://sakura-lovebaking.blogspot.com/2009/04/pan-fried-red-bean-bun.html  http://chinesefood.about.com/od/dessertsfruit/r/redbeanpaste.htm  Uwaga: mam ambitny plan przyrządzenia tego deseru! Jest przepyszny! 
Ciekawostki związane z przeróżnymi chińskimi świętami.

Noworoczna chińska przyśpiewka w fonetycznym zapisie.


Miła pogawędka przy kolacji. Moi rozmówcy z minami w stylu: "What the hell are you talking about?"

Zjeść Wszystkie Cukierki Fazer'a?! challenge accepted.

Wieczór zakończył symboliczny pokaz sztucznych ogni. Podsumowując: to były zdecydowanie dobrze wydane 2 euro. Oby więcej tego typu inwestycji.

***

Dobrej, ciepłej nocy życzę.
M.